![]() |
Jak Majek zechciał zostać prezentem |
Dzisiaj jestem w domu. Koło 13.00 Majek postanowił wyjść i krzątał się koło moich nóg, kiedy robiłam obiad. Oczywiście uważałam, żeby przypadkiem na niego nie nadepnąć no i... uciekałam kiedy zbyt intensywnie wąchał moją stopę co mogło skutkować ugryzieniem. Takim dla zabawy. Majek tak czasem robi. Trochę więc mi "pomagał", a od czasu do czasu podbiegał do okna balkonowego i stukał. Chyba tęskni za możliwością spacerowania na otwartym powietrzu.
Latem nie zawsze udaje nam się go zabierać na bezpieczną działkę poza miastem, ale w mieście też da się coś zorganizować. Chodzenie po parku też nie jest już jakąś nowością - robiliśmy to dziesiątki razy. W tamtym roku raz zabraliśmy go też pod blok na naszym
![]() |
A co tu dobrego jedliście beze mnie? |
![]() |
Majek ucieka spod fontanny |
W mieście za to łatwiej o niezbędniki do hodowania żółwia. Na szczęście zaraz po przeprowadzce znaleźliśmy świetny sklep terrarystyczny, niedaleko i w miłej okolicy do spacerowania (tak przy okazji). Podczas kupowania podłoża, lampek i roślinek (które Majek zagryza i depcze zaraz po pojawieniu się w jego terrarium), można zaznajomić się ze zwierzątkami oferowanymi przez sprzedawcę. Dzięki temu miałam szansę obejrzeć małe jaszczurki, jeżyki, a nawet wziąć węża na ręce. Kiedy jeden taki oplatał mój korpus stwierdziłam, że nie warto się uprzedzać, że są nieprzyjemne i brzydkie. Wszystko
![]() |
Wejść czy nie wejść z balkonu z do domu? |
Ja jednak pozostanę przy żółwiach. Mam nadzieję, że w większej ilości. Kiedyś, kiedy zrealizujemy marzenie o domu z ogródkiem, zrobię sobie żółwiarnię. Pewnie już nie w mieście, chociaż mieszkanie w centrum wszystkiego, ze sklepami, pubami, siłowniami, relaksem i zabawą jest na razie bez porównania lepsze niż małomiasteczkowość. Mam porównanie i na razie nie znikam z miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz