poniedziałek, 14 marca 2016

Terrarium mojego żółwia

Luty minął nam dosyć pasywnie, chociaż z Majkiem nie ma nudy. Raz spał, raz chodził, często nas podgryzał. W pierwszą niedzielę marca sukcesywne usuwanie brudzonego podłoża skłoniło nas do wizyty w zoologicznym i przemeblowania terrarium naszego zwierza. Jako że zbliża się już wiosna, zrezygnowaliśmy z sypkich drewienek na koszt torfu, który lepiej trzyma wilgoć i wygodniej się w nim kopie nory. Jedynie jedzenie układane w takim środowisku ma tendencję do oblepiania się, ale to Majkowi chyba nie przeszkadza. No i sam zainteresowany jest bardziej brudny, kiedy go wyciągamy na przechadzkę po mieszkaniu, ale już mamy na to sposób - pędzel z dużą ilością włosia.
Pierwsze chwile w "nowym" domku

 Wystarczy tylko żółwia lekko nim wymiziać, z czego oczywiście zadowolony nie jest, ale przynajmniej nie zostawia po sobie torfowych śladów na podłodze. 

Wszystko zdemontowałam, umyłam wrzątkiem i poukładałam (w miarę możliwości) na nowo. Jest tego trochę, robota na pół wieczoru, ale generalnie chyba mój projekt został w pełni zaakceptowany przez domownika. Po sekundach niepewności w nowym otoczeniu Majek zaczął kopać norę pod swoją kryjówką i oczywiście pożerać 2 roślinki ze sklepu zoologicznego, które mu kupiliśmy bardziej ze względów estetycznych, niż jako pokarm. Jemu się chyba wydaje, że nic innego zielonego nie ma prawa żyć w jego królestwie.
Przebudzenie smoka w swojej nowej kryjówce 
Nawet jak miał podaną normalną kolację, nie rezygnował w kąsania biednej roślinki. Swoją drogą kolejna super-opcja od naszego Pana z zoologicznego. Mamy bezpiecznie hodowane Trzykrotki jako element ozdobny nadający się do spożycia. Można kombinować z wystrojem. 

Po pierwszym dniu Majek był tak zadomowiony, że spał przez 2 dni w swojej nowej norze pod kryjówką tak, że prawie go nie  było widać. Po przebudzeniu oczywiście był bardzo głodny, a potem mega żywotny przez cały następny dzień. Łaził, stukał, zaczepiał nas na każdym kroku. 
Przesyłam na koniec 2 filmiki z pożerania biednej roślinki. Na pierwszym są jeszcze jakieś szanse na odrośnięcie.... ale na drugim dogryzane są już tylko marne kikutki. 
Ale generalnie żółwie to bardzo miłe i przyjazne stworzenia. Warto mieć takiego kolegę w domu i sprawiać mu radość. Popatrzcie tylko na te dwa czarne oka - cóż za zadowolenie z przeprowadzanej dewastacji. Nawet się pogłaskać trochę dał... ale też nakiwał lekko żebyśmy sobie nie pomyśleli, że może jesteśmy niezauważeni czy coś :)