poniedziałek, 25 stycznia 2016

Z Majkiem w mieście

Dużo ludzi uważa, że żółwia hoduje się przede wszystkim w terrarium. Ja tak nie myślę, a co ważniejsze, moje zwierzątko podziela moje zdanie. W szklanym królestwie na pewno zapewniamy bezpieczeństwo, odpowiednią ilość naświetlania, dostosowane podłoże... ale czy to nie za mało? U mnie raczej bardziej braliśmy pod uwagę to, co obserwowaliśmy u naszego pupila. Więc, jeśli Majek chce wyjść, to wychodzi. Biega po domu, balkonie,
Jak Majek zechciał zostać prezentem
podwórkach, parkach i działkach. Pewnie parkiet nie jest najlepszym podłożem do chodzenia, ale czy takie rozprostowanie nóg nie jest lepsze od zupełnego braku ruchu zimą? 


Dzisiaj jestem w domu. Koło 13.00 Majek postanowił wyjść i krzątał się koło moich nóg, kiedy robiłam obiad. Oczywiście uważałam, żeby przypadkiem na niego nie nadepnąć no i... uciekałam kiedy zbyt intensywnie wąchał moją stopę co mogło skutkować ugryzieniem. Takim dla zabawy. Majek tak czasem robi. Trochę więc mi "pomagał", a od czasu do czasu podbiegał do okna balkonowego i stukał. Chyba tęskni za możliwością spacerowania na otwartym powietrzu. 
Latem nie zawsze udaje nam się go zabierać na bezpieczną działkę poza miastem, ale w mieście też da się coś zorganizować. Chodzenie po parku też nie jest już jakąś nowością - robiliśmy to dziesiątki razy. W tamtym roku raz zabraliśmy go też pod blok na naszym

A co tu dobrego jedliście beze mnie?
osiedlu, w miejsce z fontanną. Myślałam, że będzie chciał trochę skorzystać z kropelek
Majek ucieka spod fontanny
wody (to były te upały 30+), ale akurat chyba mu to nie podeszło, bo uciekał. Chwilę sobie pochodził i wróciliśmy, bo dzieci zaczęły się trochę za bardzo nami interesować. Jak to wspominam, to chyba już lepiej, jak Majek opala się na balkonie. Przynajmniej odchodzi trema przed obcymi ludźmi. Z drugiej strony co zrobić, kiedy uszy puchną od stukania w drzwi wejściowe a mamy tylko 15 minut wolnego? Trzeba gada gdzieś zabrać i zaspokoić jego zwierzęce żądze eksploracji. 

W mieście za to łatwiej o niezbędniki do hodowania żółwia. Na szczęście zaraz po przeprowadzce znaleźliśmy świetny sklep terrarystyczny, niedaleko i w miłej okolicy do spacerowania (tak przy okazji). Podczas kupowania podłoża, lampek i roślinek (które Majek zagryza i depcze zaraz po pojawieniu się w jego terrarium), można zaznajomić się ze zwierzątkami oferowanymi przez sprzedawcę. Dzięki temu miałam szansę obejrzeć małe jaszczurki, jeżyki, a nawet wziąć węża na ręce. Kiedy jeden taki oplatał mój korpus stwierdziłam, że nie warto się uprzedzać, że są nieprzyjemne i brzydkie. Wszystko
Wejść czy nie wejść z balkonu z do domu?
nadaje się do kochania. Przecież nie spotykamy też samych atrakcyjnych ludzi na swojej drodze... i nie wymachujemy kijem na tych mniej atrakcyjnych tak z marszu;)

Ja jednak pozostanę przy żółwiach. Mam nadzieję, że w większej ilości. Kiedyś, kiedy zrealizujemy marzenie o domu z ogródkiem, zrobię sobie żółwiarnię. Pewnie już nie w mieście, chociaż mieszkanie w centrum wszystkiego, ze sklepami, pubami, siłowniami, relaksem i zabawą jest na razie bez porównania lepsze niż małomiasteczkowość. Mam porównanie i na razie nie znikam z miasta. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz